COVID, kwarantanna, boom na esport i nagle tematy stricte simracingowe stały się po prostu medialne.
Paru zawodników F1 zdążyło już powiedzieć, co myśli o grze od Codemasters, ale dziś nastąpiła jakaś kumulacja krytyki innej produkcji. Mianowicie iRacing o którym nagle wszyscy sobie przypomnieli, że slip angle od zawsze jest tam przegięty. To prowadzi u graczy do dwóch postaw:
- frustracja z niemożności kontrolowania poślizgów i znikającej przyczepności
- gorąca wiara w usługę i trenowanie do upadłego, trenowanie tak intensywne, że z czasem nie zastanawiasz się czy to realne, tylko masterujesz i zaczynasz to lubić!
Słowem simracingowy syndrom sztokholmski. Nowy model opon tzw. NTM7 przyniósł poprawę, prawda, ale do czucia auta w stylu rFactor, AC, Competizione czy Raceroom ciągle daleko. Jak to jest, że iRacing ma tylu zwolenników niezachwianie wierzących, że to najlepsza dostępna obecnie symulacja jazdy?
Anthony Gardner, prezes iRacing, niedawno pochwalił się, że przybyło prawie 50% nowych graczy! I to od grudnia w którym świętowali przekroczenie magicznej granicy 100 000 użytkowników usługi.
iRacing had about 110,000 active customers at the beginning of the year -- that is, people paying the between eight and 13 dollars per month for access to the service. As of today, Gardner said, that number has grown to over 160,000 active customers.
The last five or six weeks I would say the membership signups are 8x higher than average.
https://www.cnet.com...y-50-this-year/
Imponujące liczby, oczywiście jeśli mamy do nich zaufanie, bo sami niestety nie możemy tego zweryfikować. Inne tytuły z branży są policzalne przez Steam. iRacing nie, bo tylko nieznaczna część graczy kupuje dostęp przez tą największą platformę gamingową.
Tymczasem narzekania na znane mankamenty w fizyce nie słabną, iRacing zresztą próbuje je wyciszać strasząc banami za publiczną krytykę. Tylko dziś ukazały dwa filmy tłumaczące, dlaczego mimo olbrzymiej popularności usługi, można spotkać się z tyloma głosami krytycznymi.
Niels Heusinveld opowiada dlaczego kocha simracing i jednocześnie nie lubi iRacing.
Don't give up simracing if you don't like iRacing!
A tu mój ulubieniec, jeszcze z czasów bety Project CARS*, zebrał kilka kwiatków z liveów na których znani z prawdziwych torów zawodnicy wyrażają dobitnie zdanie o modelu jazdy iRacing.
Czy po ostatnich streamach Orlen Teamu, gdzie Kubica zaliczał idiotyczne spiny w zawodach na iRacing nikogo nie zastanawia, jak to jest, że kierowca F1 ma problem z prowadzeniem auta klasy GT3? Wielkiej, ciężkiej i dobrze dociśniętej do gruntu parapetami maszyny??
Osobiście nie jestem fanem dramatyzowania, zgodnie z hasłem dla każdego coś miłego, to fajnie, że jest oferta dla wszystkich i jeśli komuś pasuje taki utrudniony model jazdy a jednocześnie lubi rywalizację online, to może pościgać się w iRacing. Doświadczony simracer powinien mieć jednak porównanie, poznać w miarę dokładnie wszystkie simy i samemu wyciągnąć z nich co najlepsze. Ostatecznie, to ma być też przecież przyjemność a nie smutny obowiązek i zmagania z przegiętymi efektami uślizgu tylnej osi.
*referencja do historii PRC.net i jej autora
https://simrace.pl/i...lamowa-sms-r243